środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 15.

Podróż minęła dosyć szybko jak i przyjemnie. Ciągle nie mogłam zapomnieć o tym pocałunku z Justinem przed wyjazdem. Wiedziałam, że coś do niego nadal czuję, a jego pocałunek był taki prawdziwy. Może powinnam mu wybaczyć tą zdradę, może to już się nie powtórzy. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.. Na lotnisko wylądowaliśmy o 2 w nocy. Byłam mega zmęczona, do tego nie wygodnie się spało na tych fotelach. Wzięłam swoją walizkę z ubraniami i wysiadłam z samolotu wraz z rodzicami. Udaliśmy się do dosyć drogie hotelu, ponieważ pochodziłam z bardzo bogatej rodziny. Powiem, że z naszego pokoju hotelowego byłam bardzo zadowolona, był piękny i modny. Odłożyłam walizkę obok swojego łóżka. Wzięłam swoją piżamę i udałam się do łazienki, również była piękna i elegancka. Piżamę położyłam na szafkę, rozebrałam się z ubrań, które również położyłam na szafkę, po czym nalałam do wanny wody i weszłam kładąc się wygodnie w niej. Natarłam swoje ciało płynem truskawkowym, przez co w łazience pachniało. Umyłam włosy szamponem o zapachu malinowym. Gdy już woda zrobiła się zimna wyszłam z wanny i wytarłam swoje ciało dokładnie ręcznikiem. Spuściłam wodę, ubrałam się w wcześniej przygotowaną piżamę i umyłam porządnie swoje śnieżno-białe ząbki. Po około godzinie wyszłam z łazienki a ubrania, które miałam dzisiaj na sobie wrzuciłam do walizki. Położyłam się wygodnie w łóżku i przykryłam się kołdrą. Ciągle miałam w myślach zdradę Justina jak i pocałunek. Nie wiem nawet kiedy, ale odpłynęłam w głęboki sen. Obudziłam się nad ranem, o godzinie 9:45. Pierwsze co to chwyciłam za mój telefon, przejechałam palcem po ekranie, żeby odblokować telefon i na wyświetlaczu znajdowały się 3 nowe wiadomości. Nacisnęłam na to i była jedna wiadomość od Nicole i 2 od Justina. Najpierw odczytałam tą od Nicole, napisała. "Jak minęła podróż? Już tęsknie. ;*" Czytając uśmiechnęłam się delikatnie i po moim poliku spłynęła jedna łza, którą szybko wytarłam kciukiem. Odpisałam jej. "Podróż minęła spoko, ale bardzo za tobą tęsknie i za rodzinnym miastem. ;*". Następnie odczytałam wiadomości od Justina, na jednej pisało. "Kochanie mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Nadal Cię kocham". A na drugiej widniała wiadomość o treści. "Jak minęło podróż? Cholernie za tobą tęsknie. Pamiętaj, że cię kocham słonko". Przyznam, że to było z jego strony słodkie, odpisałam mu w jednym sms na 2 wiadomości. "Sama nie wiem co mam już o tym wszystkim myśleć, a podróż minęła spoko tylko, że tęsknie za wami wszystkimi i za rodzinnym miastem". Odłożyłam telefon na nocną półkę i weszłam do łazienki się ogarnąć. Rozczesałam dokładnie swoje długie, brązowe włosy. Podkręciłam trochę lokówką swoje włosy, po czym obmyłam wodą swoją twarz, umyłam swoje ząbki i zrobiłam delikatny makijaż. Podeszłam do swojej walizki z ubraniami, wzięłam byle jakie ubrania i je na siebie nałożyłam. Przeszłam do następnego pomieszczenia, nazywanym mini kuchnią. Rodzice jak zwykle już jedli śniadanie, a ja dosiadłam się do nich i też zaczęłam jeść zapiekanki z serem, szynką i do tego polane ketchupem oraz sok bananowy.
- Cześć mamo, cześć tato. -powiedziałam i posłałam im ciepły uśmiech.
- Cześć córeczko. -odpowiedzieli równocześnie.
-Podoba ci się? -spytali.
- Nawet jest spoko, ale chyba będę mogła na jakiś czas ich odwiedzić, prawda? -spytałam z niewielką nadzieją w oczach, kontynuując śniadanie.
- Tak Megan, oczywiście. -odpowiedział tata z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Cieszę się, bo jednak będzie mi ich brakować. -spojrzałam na nich popijając zapiekanki sokiem bananowym.
- A jak tam z Justinem? -zapytała mama z namalowanym uśmiechem na twarzy.
- Nie jestem już z nim. -odpowiedziała obojętnie.
- Jak to, a ten całus? -zaczął dopytywać się tata.
- Ehh.. To długo historia, możemy o tym nie gadać?
- Tak jasne.. -powiedziała mama.. Oni się o wszystko wypytywali, ale cieszyłam się, że chociaż z tym dali sobie spokój, bo zazwyczaj nie skończą pytać, aż im nie powiem całej prawdy. Po skończonym śniadaniu wróciłam do pokoju i zerknęłam na telefon. Była tam wiadomość od Justina, odczytałam ją, pisało tam. "Naprawdę cię kocham, ale jeśli nie chcesz mnie już znać.. zrozumiem Meg, zrozumiem". Natychmiast mu odpisałam. "Nie, to nie jest tak, że nie chcę cię znać. Po prostu potrzebuję czasu do namysłu. Na razie daj mi spokój Justin". Po odpisaniu wróciłam ponownie do kuchni z lekkim uśmiechem spojrzałam na swoich rodziców.
- A jak to będzie ze szkołą? -spytałam zaciekawiona, dokańczając swój sok.
- Od przyszłego tygodnia zaczniemy dla Ciebie szukać szkoły. -powiedział tata, na co mama przytaknęła tylko głową.
- A my już tutaj będzie mieszkać? -skrzywiłam się trochę.
- W hotelu? -powiedzieli równocześnie i po chwili wybuchneli nie głośnym śmiechem, a ja razem z nim.
- To gdzie będziemy mieszkać? -spytałam i ukradłam jedną zapiekankę tacie.
- Ej! -powiedział tata, a ja tylko wyszczerzyłam swoje ząbki.
- No więc.. Dzisiaj będziemy wynajmować jakieś mieszkanie dla nas. -wtrąciła się mama.
- Eh.. No dobra. To ja idę trochę pozwiedzać, cześć. Pomachałam rodzicom i wyszłam z hotelu. Pochodziłam tu i tam, aż w końcu zabolały mnie nogi i usiadłam na ławce. W pewnej chwili dosiadł się do mnie tajemniczy chłopak, był nawet przystojny niczego sobie..
- Cześć. -powiedziałam z lekkim uśmiechem i spojrzałam na chłopaka.
- Siema. -odpowiedział z uroczym uśmiechem.
- Można wiedzieć co tu robisz? -spytałam.
- Na spacerze jestem, a ty? -odpowiedział, bardzo mnie ciekawił ten chłopak.
- Też jak widać. -westchnęłam ciężko.
- Widzę, że coś cię drażni. Jeśli chcesz możesz mi się wyżalić. -spojrzałam na niego dziwnym spojrzeniem, po czym lekko się uśmiechnęłam.
- Skąd wiedziałeś? -spytałam, lekko go szturchając.
- Znam się na ludziach. -odpowiedział i zarzucił swoimi włosami do tyłu, wyglądało to seksowanie i wręcz słodko.

Napisałabym dalszą część ich rozmowy, ale to dopiero około godziny 13-14. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Czekam na liczne komentarze od was.

Rozdział 14.

- Na pewno tak będzie, a jak nie.. To co my zrobimy? -spytałam.
- Nie wiem.. Może spróbowalibyśmy związku na odległość? -spojrzał na mnie ze smutną miną.
- Myślę, że to dobry pomysł. Naprawdę cię kocham. -pocałowałam go namiętnie w usta, a on to odwzajemnił. Justin był cudownym chłopakiem, byliśmy dla siebie stworzeni. Jeszcze przy nikim innym nie byłam tak szczęśliwa jak przy nim. Miałam nadzieję, że nam się ułoży i, że już zawsze będziemy razem. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam, to była moja mama. Miałam nadzieję, że ma dobre informację, ale się myliłam.
- Cześć mamo, i jak? -spytałam.
- Niestety, nie da rady. Musisz jechać z nami. -odpowiedziała. Od razu się rozłączyłam, a w moich oczach były łzy, Justin to zauważył i od razu zaczął się zamartwiać.
- Kochanie, co się stało? -spojrzał na mnie i mocno mnie przytulił.
- Nie mogę zostać, jutro jadę.. -po moich polikach spływało wiele łez. Justin otarł je kciukiem i pocałował czule w usta.
- Pamiętaj.. Mimo wszystko zawsze będę cię kochał.
- Co, ale o co ci chodzi? Mówisz jakbyś coś zrobił nie tak. -otarłam łzy i lekko się od niego odsunęłam spoglądając mu głęboko w oczka.
- Bo.. bo zrobiłem. Zdradziłem cię z Nathalie. Wybacz, nie chciałem.. Ale jak miałem się powstrzymać? Wiesz, że kocham cię, ale ona była tak pociągająca, że nie dałem rady. Przepraszam, wybacz mi, proszę.. -po moich polikach spływały same łzy. Nie mogłam w to uwierzyć, że mój własny chłopak mnie zdradził. Wiedziałam, że Bieber to niezłe ziółko i po prostu mnie wykorzystał, a za pewne nie długo chciał mnie zaciągnąć do łóżka. Nie mogłam już więcej na niego patrzeć. Uderzyłam go w twarz i wykrzyczałam, że go nienawidzę, po czym wybiegłam z jego domu i wbiegłam do domu do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i przez cały czas płakałam. Nie wiedziałam co mam ze sobą począć. W pewnej chwili dostałam od niego wiadomość.
Od Justina - Proszę wybacz mi.. nie chciałem, żeby to tak wyszło. -po długich przemyśleniach byłam pewna tego co robię i w końcu mu to napisałam.
Do Justina - Z nami koniec. -w końcu ktoś musiał to zakończyć, a ja nie chciałam cierpieć. Myślałam, że to będzie dobry pomysł. I tak w końcu się wyprowadzam jutro do Nowego Jorku, więc szybko o nim zapomnę. Miałam taką nadzieję.. Wzięłam się w garść i zaczęłam się pakować. Jutro o 10:30 miałam samolot. Gdy już się spakowałam była godzina 18:30. Pomyślałam, że było by dobrze gdybym powiedziała jeszcze o tym przyjaciółce -Nicole i poszła z nią na imprezę.. Wiedziałam, że uwielbiała imprezować a w ten sposób mogłabym się z nią pożegnać i spędzić ostatni wieczór razem w jej obecności. Od razu wybrałam do niej numer i zadzwoniłam. Po 3 sygnałach odebrała.
- Cześć, możemy się spotkać? -zapytałam.
- No jasne. To wpadaj ja czekam w domu. -odpowiedziała, po czym się rozłączyłam. Było trochę chłodniej, niż wcześniej więc przebrałam się w to i zeszłam na dół.
- Mamo idę się spotkać z Nicole i idziemy.. Idziemy na imprezę. Przenocuję u niej, a o 8 albo 9 rano wrócę do domu, dobra? -spytałam ukrywając cały incydent z Justinem.
- No dobrze, tylko nie zaśpij. -powiedziała mama, a ja się lekko uśmiechnęłam i wyszłam z domu. Po drodze spotkałam Nathalie. Podeszłam do niej i co nieco jej chciałam wygarnąć, ale jak zobaczyłam, że jest w towarzystwie Justina ominęłam ją i specjalnie przeszłam obok ich kręcąc przy tym tyłkiem. Chciałam wypaść seksowanie.. Wiedziałam, że na Justina to działa. Stanęłam trochę dalej od nich spojrzałam na nich i powiedziałam.
- Bądź sobie z tą suką dalej.. Właśnie widać jak Ci na mnie zależy. -skierowałam wzrok na Justina i już po chwili byłam prawie pod domem Nicole. Zapukałam, dość szybko mi otworzyła. Weszłam do jej domu i usiadłam na kanapie.
- Coś się stało, że chciałaś się ze mną spotkać? -spytała.
- Tak mam ci wiele do opowiedzenia. Pierwsza sprawa to to, że nie jestem już z Justinem. Zdradził mnie z Nathalie, zerwałam z nim. -odpowiedziałam i westchnęłam ciężko.
- Jezu, tak mi przykro. -spojrzała na mnie ze współczuciem.
- Nie no spoko.. Próbuję o tym nie myśleć. A druga sprawa to jutro wyprowadzam się z rodzicami do Nowego Jorku. Dostali tam bardziej płatną pracę. Jest jeden plus.. Będę mogła spokojnie zapomnieć o Bieberze, ale jest minus.. Będę musiała cię zostawić. -byłam mega smutna, dzisiaj działo się tyle rzeczy, że najchętniej to bym się zabiła, ale miałam dla kogo żyć. Między innymi dla Nicole i rodziców..
- No nie gadaj! To, przecież nie możliwe.. Nie wierze. -powiedziała totalnie załamana.
- Ja już się z tym mniej-więcej pogodziłam. Ty w krótce też się z tym pogodzisz. A teraz mam pewien pomysł. Może poszlibyśmy ostatni raz na wspólną imprezę? Wiem, że to lubisz. -spojrzałam na nią z uśmiechem na twarzy i szturchnęłam delikatnie.
- Eh.. W sumie to dobry pomysł. A o której jutro wylatujesz? -spytała.
- No o 10:30 więc mogłabym u Ciebie przenocować prawda?
- Tak oczywiście. Będziesz musiała tylko wcześnie wstać no i za wiele nie pić. -uśmiechnęła się na co ja również się uśmiechnęłam.
- Dobra tylko jest mały problem.. Nie mam przy sobie ubrań, więc musisz mi coś pożyczyć. -skwasiłam się lekko.
- Nie no, żaden kłopot. Wybierz sobie coś. -obie zaczęłyśmy szukać dla siebie idealnych ubrań, aż w końcu znalazłyśmy. Ja ubrałam na siebie to, a ona to. Wyglądałyśmy świetnie, obie wyprostowałyśmy swoje długie brązowe włosy i zrobiłyśmy sobie nieco mocniejszy makijaż niż zwykle, przy którym było świetnie widać nasze rysy twarzy. Wyglądałyśmy seksowanie jak i słodko. Miałyśmy nadzieję, że ten nasz ostatni wieczór będzie najlepszy ze wszystkich. Wyszłyśmy z domu po 21, a na imprezie byliśmy już o 22. Bawiliśmy się wspaniale. Wypiliśmy parę drinków, ale nie dużo, bo nie chcieliśmy się napić i zasnąć pod stołem tylko świetnie się bawić. Ku uwadze mojej przyjaciółki spostrzegł się Bieber z Nathalią.
- Meg, patrz kto tutaj jest! -wskazała mi na nich palcem, w moich oczach było kilka łez, ale się powstrzymałam. Nie mogłam uwierzyć, że on po prostu zabawia się teraz z Nathalią, z tą suką bez serca. Miałam ochotę tam podejść i powiedzieć "Kocham cię, wróć do mnie", ale to było by upokarzające, więc nie zwracałam na nich uwagi i świetnie się bawiłam. Aż w końcu podszedł do nas Bieber.
- Meg, mogę cię na chwilkę porwać? -spytał przygryzając dolną wargę.
- Idź do swojej Nathalii, bo jeszcze będzie zazdrosna. -powiedziałam po prostu go ignorując, ale ten złapała mnie za nadgarstek i pociągnął na zewnątrz.
- Mógłbyś delikatniej? -powiedziałam oburzona i usiadłam sobie na ławce zakładając nogę na nogę.
- Proszę wysłuchaj mnie. -spojrzałam na niego i zaśmiałam się kpiąco.
- Chcesz mi opowiedzieć jak Ci dobrze było z nią w łóżku, z ta suką? Nie dzięki, nie mam ochoty o tym słuchać. Dobra ja lecę się świetnie bawić. Skończyłeś? -spytałam, a on po prostu odszedł wkurwiony. Chciało mi się płakać, ale za wszelką cenę to ukrywałam. Wróciłam do Nicole i napiłam się z nią po drinku. Nagle podeszli do nas jacyś faceci byli przystojny, mniej więcej byli w naszym wieku, może o rok starsi. Zapytali czy z nimi zatańczyli, zgodziliśmy się. Zauważyłam, że Biebs uważnie mnie obserwuje z zazdrością, ignorowałam to. Świetnie się bawiliśmy, ale był na nas już czas.. Pożegnaliśmy się z chłopakami i podziękowaliśmy za niesamowitą zabawę. Wróciliśmy do domu Nicole jeszcze przed 4 rano. Poszliśmy spać i obudziliśmy się o 8 rano. Byłam mega zmęczona, ale czekał mnie wyjazd.
- Dobra to ja już się będę zbierać. -powiedziałam ubierając swoje ubrania.
- Będę tęsknić. -powiedziała i obie przytuliłyśmy się do siebie.
- Jak coś jesteśmy w kontakcie ok? -spytałam, a ona kiwnęła głową na tak. Wyszłam od niej z domu i przed 9 byłam już u siebie.
- Wróciłam! -krzyknęłam na cały dom i spostrzegłam uśmiechniętych rodziców.
- No to idź jeszcze weź szybki prysznic, ogarnij się i idziemy. Masz tam jedną walizkę z ubraniami, reszta jest już w samochodzie. -odpowiedzieli.
- Dobra. -lekko się uśmiechnęłam i weszłam do swojego pokoju. Był całkowicie pusty, trochę smuciło mnie to, że musiałam wyjechać, ale cóż.. Tak to już jest, nie zawsze życie jest wobec ciebie fair, a ja miałam w życiu całkowitego pecha. Wzięłam swój ostatni prysznic w starym domu, po czym uczesałam dokładnie swoje włosy, zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam się w to. Gdy byłam już gotowa jeszcze chwilkę postałam przy drzwiach, aż w końcu zeszłam na dół.
- To co gotowa? -spytali równocześnie, na co przytaknęłam głową. Wsiedliśmy wszyscy do auta, a ja przez okno w aucie popatrzyłam na nasz dom, po czym skierowałam wzrok na dom Justina.. Cholernie mi go brakowało, chciałam go przytulić ostatni raz, ale niestety nie mogłam, nie po tym co mi zrobił. Na lotnisku byliśmy już 10 minut przed samolotem. Właśnie przyleciał samolot i miałam właśnie wchodzić, ale ktoś mnie złapał za rękę i pociągnął do siebie, a mianowicie Justin. Pocałował mnie namiętnie w usta tak czule jak nigdy dotąd i mocno przytulił, na co ja się uśmiechnęłam i odwzajemniłam jego pocałunek.
- Będę tęsknić. -powiedział z lekkim uśmiechem, a ja pocałowałam go delikatnie w usta i weszłam do samolotu. Zajęłam miejsce obok jakiegoś słodkiego, małego chłopczyka. Włożyłam do uszu słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Spojrzałam przez okno i zaczęłam machać Justinowi , aż po moich policzkach poleciało kilka łez.. I właśnie odleciałam..

Chcieliście dłuższego rozdziału, to macie. Czekam na liczne komentarze z waszej strony. Kolejnego rozdziału możecie się spodziewać dzisiaj po 22 albo jutro. A ja was proszę bardzo o polubienie komentarzu "Na Ti". Proszę was, zróbcie to dla Mnie, dla waszej blogerki. Z góry dziękuję. Kocham was ♥ https://www.facebook.com/photo.php?fbid=313950652084956&set=a.222831174530238.1073741833.197426680404021&type=1&relevant_count=1&ref=nf

Rozdział 13.

Był to wtorek, deszczowy wtorek. Nadal nie mogłam pogodzić się z wiadomością, że jutro muszę wyjechać. Do tego wczoraj Justin nie przyszedł po mnie, gdy byliśmy umówieni. Przyznam, że się martwiłam i wysłałam mu około 10 wiadomości. Na żadnej z nich nie dostałam odpowiedzi, martwiłam się jeszcze bardziej. Jak co rano, wzięłam relaksujący prysznic. W tej chwili przydał mi się bardzo. Po kąpieli ubrałam na siebie to i zeszłam na dół do kuchni coś zjeść.
- Cześć mamo, cześć tato. -powiedziałam z grzeczności.
- Cześć córcia. -powiedzieli równocześnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Mamo.. Czy nasz wyjazd jest konieczny? -spytałam.
- Niestety, ale tak.. -wtrącił się tata.
- Ale dlaczego nie mogę zostać u babci. Będę was odwiedzać, albo wy mnie. -powiedziałam z nadzieją w oczach.
- Kochanie.. sama nie wiem. Pozwól, że się zastanowię dobrze? -lekko się uśmiechnęła.
- Dobrze mamo. Mam nadzieję, że jednak mi pozwolicie. -spojrzałam na mamę, po czym skierowałam swój wzrok na tatę.
- Zjedz coś, słonko. -powiedział z lekkim uśmiechem tata, na co ja kiwnęłam głową na tak. Zrobiłam sobie kanapki z masłem i szynką, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego i wypiłam do końca. Naczynia schowałam do zmywarki i usiadłam ponowie przy stole.
- Mamo ja za chwilę wrócę tylko pójdę do Justina, okay? -spojrzałam pytającym wzrokiem.
- Dobrze. My w tym czasie zadzwonimy do babci, czy się zgadza. -bardzo się ucieszyłam, że moi rodzice byli za moim pomysłem. myślałam, że znowu wszystko się ułoży, ale nadal martwiłam się o Justina, nie wiedziałam co z nim jest. Poszłam więc do niego i zaczęłam pukać. Nikt nie otwierał, postanowiłam zrezygnować, ale w pewnym momencie zza drzwi wyjawił się Justin.
- Mogę wejść? -zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy, a on otworzył drzwi szerzej, po czym weszłam do środka.
- Dlaczego się nie odzywasz? Wysłałam ci już chyba z 10 wiadomości. -spojrzałam na niego z nieco mniejszym uśmiechem. Widać było, że Justin coś przede mną ukrywa, był smutny.
- Przepraszam.. Musiałem mieć wyciszony telefon. -lekko się uśmiechnął, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak.
- A dlaczego nie przyszedłeś wczoraj po mnie? -wypytywałam.
- Musiało mi się zapomnieć. -podrapał się po głowie i przejechał rękę po głowie ciągnąć końcówki włosów, wyglądało to seksownie. Podeszłam do niego i się przytuliłam.
- Muszę ci coś powiedzieć. -spojrzałam na jego brązowe oczka, były piękne.
- Słucham cię. -lekko się uśmiechnął.
- Moi rodzice dostali bardziej płatną pracę w Nowym Jorku.
- To świetnie. -uśmiechnął się do mnie, ale jeszcze nie wiedział co go czeka.
- No właśnie nie jest świetnie. Będziemy musieli się tam przeprowadzić. -posmutniałam.
- Ale, że ty z nimi? -zapytał, a ja tylko pokiwałam głową ze smutkiem w oczach.
- Tylko też jest możliwe, że może zostanę. W końcu moja babcia będzie mogła mnie wziąć pod opiekę, a co jakiś czas będę mogła odwiedzać rodziców albo oni mnie. -lekko się uśmiechnęłam.
- Miejmy nadzieję, że tak będzie. -spojrzał na mnie i musnął moje usta tak czule, że rozpłynęłam się w jego ramionach.

Może wszystko będzie dobrze i jednak Megan zostanie w swoim rodzinnym mieście u boku Justina i innych osób, na których jej bardzo zależy. Tego dowiemy się w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że ten wam się spodobał. Chciałabym wam podziękować za tak liczne komentarze i liczbę wyświetleń. Kocham Was. ♥

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 12.

A na lekcje przyszedł spóźniony Justin.. Cieszyłam się, że przyszedł. Gdy tylko wszedł do sali nasze spojrzenia się ze sobą styknęły, ja się delikatnie uśmiechnęłam a na moich policzkach było widać lekkie rumieńce. Justin usiadł tóż za mną. Po skończonej lekcji każdy wyszedł z sali a ja z Justinem na końcu.
- Już myślałam, że nie przyjdziesz. Odetchnęłam z ulgą. Podbiegłam do Justina i rzuciłam się mu w ramiona, a on mnie mocno przytulił. Musnęłam jego malinowe usteczka i uśmiechnęłam słodko.
- Tęskniłaś? Uśmiechnął się zadziornie i odwzajemnił pocałunek.
- Tak tęskniłam.. Niespodziewanie złapał mnie za dłoń, nasze ręce wplotły się w siebie. Zarumieniłam się, ale nie uszło to jego uwadze. Szliśmy tak przez cały korytarz na koniec, żeby dość do sali. Każdy gapił się na nas, jakbyśmy nie wiadomo co robili. Miałam trochę tego dosyć, ale nie zwracałam już później na to uwagi. Doszliśmy już i udaliśmy się na lekcje. Lekcje mijały i mijały a ja spędzam czas w towarzystwie Justina i Nicole. W końcu nadszedł koniec lekcji, koniec tych całych męczarni. Na końcu dowiedzieliśmy się, że szkoły nie będę do końca tygodnia. To była najlepsza wiadomość, wszyscy byli zadowoleni. Po skończonych lekcjach razem z Justinem wyszliśmy ze szkoły. Ja szłam w stronę domu, ale gdy spostrzegłam, że Justin nie idzie obok mnie odwróciłam się i zobaczyłam jak stoi oparty o auto i się ze mnie śmieje. Przyznam, że też się z siebie zaśmiałam.
- Oj już się tak nie śmiej. Wystawiłam mu języczek i wsiadał do auta. Jechaliśmy niecałe 5 minut, aż w końcu dojechaliśmy. Wysiadłam z auta i od razu poszłam do Justina. Mój chłopak objął mnie w pasie i spojrzał prosto w oczy.
- To ja już idę się uczyć. Westchnęłam ciężko.
- Przecież mamy wolne. Zaśmiał się ze mnie słodko.
- Oh, no tak. Mój chłopaku.. Jak to ładnie brzmi. Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i złożyłam na jego ustach ciepły pocałunek.
- Moja dziewczyno.. To też nieźle brzmi. Oboje się zaśmialiśmy, a ja wtuliłam się w niego.
- To co czas się rozstać. Powiedziałam ze smutną minką.
- Przyjdę po ciebie o 18..
- No dobra, już się nie mogę doczekać. Spojrzałam na niego i namiętnie pocałowałam.
- To cześć. Odpowiedział na co ja pomachałam mu łapką i weszłam do domu.
- Wróciłam! Krzyknęłam i zaczęłam się rozglądać po całym domu. Rodzice byli w kuchni jedli obiad.
- Cześć córcia. Jak tam po imprezie? Zaczęła się wypytywać.
- No dobrze, a jak ma być? Zaśmiałam się, a mama nic nie odpowiedziała. - Mamo dzisiaj o 18 wychodzę z Justinem, a i do końca tygodnia szkoła odwołana , na szczęście.
- Tak wiem dzwonili już do nas. Córeczko, ale my musimy ci coś powiedzieć.
- Powiecie później. Spojrzałam na nich z szerokim uśmiechem i już miałam wchodzić po schodach do swojego pokoju, ale poczułam dotyk mojej mamy na swojej dłoni. Odwróciłam się i spojrzałam na nią, po czym skierowałam wzrok na ojca.
- Chodź usiądź z nami. Skierowała wzrok na kuchnie, a ja poszłam i usiadłam opierając łokcie o stół. Spojrzałam na nich uważnie, a oni zaczęli mówić.
- Byłoby lepiej, gdybyś zakończyła swój związek z Justinem.
- Co? Spojrzałam na nich i zrobiłam wielkie oczy. Nie wiedziałam o co im chodzi.
- Chodzi o to, że.. Zaczęła mówić mama, a dokończył tata. - Przeprowadzamy się do Nowego Jorku. Przykro nam, ale dostaliśmy tam pracę.
- Kiedy się przeprowadzamy?
- Już w środę, powinnaś zacząć się pakować.
- Nienawidzę was! Wykrzyknęłam na całą kuchnię i z płaczę wbiegłam do swojej pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Nie mogłam w to uwierzyć.. Dopiero teraz kiedy wszystko mi się układało, znalazłam chłopaka swoich marzeń.. Musiałam się z tym pożegnać..

No to nieźle.. I co teraz będzie, co będzie z Justinem i Megan?
Dowiedzie się już tego jutro. A teraz mam do was wielką prośbę.
Moglibyście lajknąć komentarz "Na Ti"? Proszę was bardzo..
To by było spełnienie marzeń dla mojej siostry, proszę. ; )
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=313950652084956&set=a.222831174530238.1073741833.197426680404021&type=1&relevant_count=1&ref=nf

Rozdział 11.

- Pamiętaj, gdy zawsze spojrzysz w gwiazdy wiedz, że cię kocham. Dodałam i uśmiechnęłam się, a Justin delikatnie pokiwał głową na tak, po czym schylił się do mnie i złożył na moich ustach pocałunek pełen czułości i miłości. Staliśmy jeszcze jakiś czas przy oknie podziwiając gwieździste niebo, ale jak zobaczyłam, że Justin już po woli odpływa w sen razem z nim poszłam do jego sypialni i zakluczyłam na klucz drzwi, żeby nam nikt nie przeszkadzał. Justin poszedł się wykąpać, a ja po nim. W ostatniej chwili na myśl przyszło mi, że nie mam w czym spać. Owinęłam swoje ciało ręcznikiem, a z mokrych włosów zrobiłam niesfornego koka i wyszłam z łazienki.
- Kochanie dałbyś mi jakąś koszulkę do spania? Zapytałam, a Justin wskazał na szafę z ubraniami. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam szukać idealnej koszulki dla mnie.
- Wyglądasz seksownie. Powiedział Justin przygryzając swoją dolną wargę.
- Ty też. Spojrzałam na niego, podeszłam i musnęłam jego usta, po czym wróciłam do łazienki zamknęłam się na zamek. Ubrałam na siebie koszulkę mojego chłopaka i wróciłam do Justina. Justin specjalnie nie zasłaniał rolet, ponieważ z łóżka było można zobaczyć księżyc. Położyłam głowę na nagim torsie mojego chłopaka i lekko się uśmiechnęłam. Nigdy nie pomyślałabym, że będę leżeć z Justinem Bieberem na łóżku i będę darzyła tego człowieka tak wielkim i niezniszczalnym uczuciem. Juss zaczął  głodzić moje plecy a ja zamknęłam moje oczy i rozkoszowałam się jego dotykiem. Cały czas zastanawiałam się dlaczego Justin wybrał mnie a nie kogo innego.. Mógł mieć miliony dziewczyn a wybrał właśnie mnie. Nigdy nie darzyłam nikogo tak dużym uczuciem jak jego i jestem tego w 100% pewna, że gdyby nie powiodła nam się w związku to ja i tak nie przestanę go kochać nigdy. Taka miłość trafia się raz na miliony i jeżeli nawet by nam nie wyszło i była bym z kimś innym to wiem że i tak nie przestała bym kochać tak cudownego chłopaka jakim jest Justin.
- Kochanie nad czym tak rozmyślasz? Zapytał Justin przerywając moje rozmyślenia.
- Nie, nad niczym ważnym. Powiedziałam i cmoknęłam jego usta.
- A jednak nad czymś myślisz? Dopytywał.
- No dobrze, myślę nad tym co by było gdyby nam się jednak nie udało. Westchnęłam.
- Nie myśl tak.. Wcale tak  nie będzie. Wszystko nam się ułoży i będziemy mieć malutką córeczkę, którą nazwiemy Gracie (czyt. Grejs) i synka. Powiedział z przejęciem w głosie.
- Mam do ciebie pytanie. A jeśli byśmy się rozstali nie mówię że tak będzie bo oczywiście tak się nie stanie, ale gdyby to dasz mi odejść normalnie? Spytałam i uważnie mu się przyjrzałam.
- No jeśli byś tego właśnie chciała to tak pozwoliłbym. Cierpiałbym bardzo ale skoro byłabyś szczęśliwa z kimś innym to tak zacisnąłbym zęby i pozwoliłbym Ci odejść. Oczywiście na początku bym o ciebie walczył do ostatnich sił ale gdybyś jednak powiedziała odejdź zrobiłbym to. Justin odpowiedział na moje pytanie, a ja głośno westchnęłam, bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Pogadaliśmy jeszcze chwile a następnie mocno w siebie wtuleni usnęliśmy.  Następnego dnia.. Wstałam o 6:30 nie mogłam spać. Dzisiaj był poniedziałek, dzień szkoły. Spojrzałam na Justina i musnęłam delikatnie jego usta. Po wolutku wyśliznęłam się z łóżka, wzięłam swoje ubrania i wróciłam do domu w samej jego koszuli. Mieszkaliśmy na przeciwko siebie, a było dopiero po 6 więc nikt mnie nie widział. Moi rodzice jeszcze spali, więc po woli weszłam na górę do swojego pokoju i wzięłam po cichu poranny prysznic. Porządnie umyłam ząbki i wyprostowałam swoje włosy. Następnie wyszłam z łazienki naga i podeszłam do swojej garderoby. Wyjęłam z niej ubrania i nałożyłam na siebie. Potem zeszłam na dół coś zjeść, zrobiłam sobie kanapki. Moi rodzice jeszcze spali, ale nie dziwie się im. Dzisiaj mieli wolny dzień od pracy, a zazwyczaj pracują do wieczora, czasami nawet mają nocne zmiany. Gdy byłam już gotowa, zarzuciłam torbę przez ramię i wyszłam z domu. Na zegarku widniała godzina 7:30, więc pomyślałam, że zajdę po Justina. Pukałam do jego drzwi, ale nikt nie otwierał, więc postanowiłam dać sobie spokój i poszłam prosto w stronę szkoły. Napisałam mu wiadomość o treści "Kocham cię.. Pamiętaj, że dzisiaj szkoła". Niestety nie dostawałam odpowiedzi.. Byłam w szkole już o 7:50, podeszłam do swojej szafki schowałam niepotrzebne książki, a wzięłam te potrzebne. Na korytarzu spotkałam Nicole.
- Cześć. Przywitałam się z nią i na powitanie musnęłam ją w polik.
- Cześć, jak tam z Justinem? Zapytała zaciekawiona.
- Wszystko dobrze. Jest wspaniałym chłopakiem. Było widać po mnie, że byłam totalnie w nim zakochana. Cała szkoła już wiedziała, że chodzę z Justinem. Oczywiście moja kochana Nicole wszystkim powiedziała..
- Nigdy nie powiedziałabym, że ty i Justin..
- Tak wiem, ja też. Przerwałam jej, gdy nagle zadzwonił dzwonek na lekcję.. Razem zadowolone z siebie weszłyśmy do sali i zajęliśmy nasze miejsca. Lekcja minęła nam szybko, nawet nie zdążyliśmy cokolwiek napisać w zeszycie, bo pani B. jak zwykle ględziła przedziwacznę historie, ze swojego życia. Nadeszła druga lekcja. Była spoko, z najlepszym nauczycielem w szkole. Wszyscy już zajęli się sobą, a do sali nagle wszedł..

Mamy kolejny rozdział. Następny rozdział dodam już jutro chyba, że tutaj będzie 18 komentarzy to dodam dla was jeszcze dzisiaj.

Rozdział 10.

Razem z Justinem wróciliśmy na dół, żeby nie martwili się naszą nie obecnością.
- Justin zaraz wrócę. Powiedziałam z uśmiechem na twarzy i zaczęłam szukać Nicole, aż w końcu ją znalazłam. Jak to ona tańczyła na parkiecie. Pociągnęłam ją za rękę.
- Ałł.. Tylko tyle potrafiła od siebie powiedzieć.
- Przepraszam, musisz o czymś wiedzieć. Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem, a ona tylko uważnie mi się przyglądała.
- Chodzę z Justinem. Zaczęłam skakać z radości, a ona ze mną.
- To świetnie, szczęścia. Powiedziała zadowolona i się przytuliłyśmy.
- Dzięki. Dobra to co idziemy zatańczyć? Zapytałam, a ona kiwnęła głową na tak. 5 minut później bawiłyśmy się świetnie tańcząc, ale w pewnej chwili podszedł do mnie Justin.
- Megan, pozwolisz na chwilkę?
- Ależ oczywiście. Uśmiechnęłam się, chwyciłam rękę Justina i poszliśmy na górę.
- Więc o co chodzi? Spytałam.
- Dzwoniłem do twoich rodziców pozwolili Ci u mnie przenocować.
- Brzmi kusząco, ale jednak nie.. Spojrzałam na niego i zrobiłam udawaną smutną minkę.
- Czemu? Zapytał a na jego twarzy było można dostrzec smutek.
- Żartowałam. Zaczęłam się śmiać, a on musnął delikatnie moje usta. Justin był wspaniałym chłopakiem, przy nim czułam się bezpiecznie. Po naszej krótkiej pogawędzę zeszli na dół i usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy pić piwo, później trochę wódki i byliśmy pijani. Oczywiście ja byłam jeszcze świadoma tego co robię, ale nie wiem czy Justin był. W pewnej chwili zaczęła lecieć wolna piosenka.
- Zatańczysz? Powiedział niskim tonem przez,który lekko zachichotałam.
- Oczywiście. Odpowiedziałam, podałam mu swoją dłoń którą on delikatnie objął i przyciągnął mnie do siebie. Zaczęliśmy tańczyć i przez cały czas patrzyliśmy sobie w oczy, chciałam żeby ta chwila nigdy się nie kończyła mogłabym tak tańczyć przez wieki w ramionach mojego ukochanego dla którego mogłabym poświęcić nawet swoje własne życie. Justin delikatnie objął mnie w pasie i już po chwili poczułam jak moje stopy odrywają się od podłogi. Chłopak cały czas trzymał mnie w powietrzu a ja czułam się jakbym latała a on był moim aniołem stróżem który trzyma mnie żebym nie upadła. Kiedy muzyka przestała grać Justin odstawił mnie na podłogę i namiętnie pocałował w usta.
- Kocham cię Justin.. powiedziałam a po moich policzkach spłynęły łzy. Nie mogłam ich powstrzymać, były to łzy szczęścia. Przy boku Justina czuje się tak jak nigdy dotąd wiem, że to jest ten jedyny. Cały czas stałam i nie mogłam oderwać wzroku od Justina.
- Jesteś wspaniała.. wyszeptał a po moich policzkach nadal spływały pojedyncze łzy, które Juss wycierał kciukiem. Sama otarłam swoje łzy i wzięłam się w garść. Wtuliłam się mocno w Justina i już na zawsze chciałam pozostać w jego ramionach.
- Spójrz jakie śliczne niebo.. Pokazałam palcem w stronę okna, a chłopak również spojrzał tam gdzie ja. Podeszłam do okna, a po chwili czułam Justina ręce na moich biodrach.
- Widzisz te wszystkie gwiazdy? Moja miłość do ciebie jest jak gwiazda pomimo, że nie widzisz ich kiedy jest dzień one zawsze tam są i zawsze tak będą. Ostatnie słowo prawie wyszeptał.
- Kochanie to było piękne. Powiedziałam,  a w jego oczach było można dostrzec iskierki radości.

Kolejny rozdział mamy za sobą, podoba się?

Rozdział 9.

*Oczami Justina*

Nie mogłem w to uwierzyć.. Ona powiedziała, że mnie kocha. Nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić, sam coś do niej czuję.. Ale jak jej to powiedzieć.. Może mnie kocha, ale boję się jej reakcji, ale koniec ze strachem.. Idę jej to powiedzieć..

*Oczami Megan*

To było niesamowite, w końcu mu to powiedziałam.. Po nie długim tańcu zeszłam z parkietu i usiadłam na kanapie, gdy Justin do mnie podszedł.
- Możemy pójść na górę? Zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy, a ja kiwnęłam głową na tak. Weszłam po schodach razem z nim na górę.
- To o co chodzi? Zapytałam i spojrzałam na niego dosyć uważnie, a on objął mnie w pasie i nasze czoła się ze sobą dotknęły. Czułam motylki w brzuchu, gdy tylko mnie dotykał.

*Oczami Justina*

Zauważyłem ją jak siedzi na kanapie, podszedłem do niej i zapytałem..
- Możemy pójść na górę? Ona się zgodziła na moje szczęście. Gdy już byliśmy na górze, objąłem ją w pasie tak, że nasze czoła się ze sobą dotknęły. Widziałem, że się trochę zarumieniła, wyglądała słodko.
- Chodzi o to, że ja cię też kocham. Spojrzałem na nią ze słodkimi oczkami.

*Oczami Megan*

Spojrzałam na niego, a nasze usta mimowolnie zaczęły się do siebie przybliżać. W końcu się złączyły, a moje powieki lekko opadły. Jego usta były takie jak ręce. Delikatne i pełne uczuć. Bardziej czułam w nim miłość i delikatność, niż brutalność i pożądanie. 
- To co z tym zrobimy? Uśmiechnęłam się delikatnie, a on to odwzajemnił.
- Megan, chciałabyś być moją dziewczyną? Zapytał, a ja nie mogłam w to uwierzyć, przecież 2 dni temu dopiero zaczęliśmy mieć ze sobą jakiś kontakt.
- Dziewczyną Biebera? Spytałam i musnęłam delikatnie jego usta.
- Nie, dziewczyną Justina. Byłbym najszczęśliwszym chłopakiem na świecie, gdybym mógł być z Tobą, Meg..
- Przestań.. Odpowiedziałam śmiejąc się pod noskiem.
- Czyli się zgadzasz? Zapytał z nadzieją w oczach.
- A mam jakiś inny wybór? Zaśmiałam się, a on mnie pocałował, odwzajemniłam to i wtuliłam się w niego, od tamtej pory byłam najszczęśliwszą dziewczyną Biebera.

No to koniec rozdziału. I jak podobał się? Chciałam, żeby ten był taki wyjątkowy.. Jeśli tutaj będzie 10 komentarzy poznacie dalszą historie Jussa i Meg..